piątek, 14 grudnia 2012

Nowe. Lepsze?

Zainspirowana przez Repka i Armoksa przy okazji dyskusji na temat nowego Wewnętrznego Wroga na Polterze, powzięłam stanowcze postanowienie udowodnić (w tym samej sobie), że nie jestem grognardką, nie uprzedzam się niepotrzebnie do nowych rzeczy i potrafię po nie sięgnąć. Plan jest taki: zamierzam przeczytać po kolei każdą przygodę i kampanię opublikowaną w dodatkach do 3. edycji WFRP, następnie zaś ocenić je od strony fabularnej (pomijając kwestie mechaniczne, bo trójkowy "silnik" zupełnie mi nie pasuje - to się nie zmieniło i raczej nie zmieni, nie jest to też kwestia uprzedzenia). Następnie opiszę moje wrażenia tutaj.

Na pierwszy ogień pójdzie polecana mi przez Armoksa Witch's Song. Zabieram się do lektury.

(informacja techniczna: naprawiłam linki do mapy Nuln po prawej, teraz wszystkie trzy wersje powinny się już wyświetlać w pełnym rozmiarze)

niedziela, 9 grudnia 2012

Puszka Pandory


Wpis sponsoruje Karnawał Blogowy #38 - "Wczorajsze gry dziś".

W zamyśle miałam napisać sążnistą notkę o tym, co sądzę na temat przystępności starych erpegów obecnie. Miało być dużo o Warhammerze, nie bez paru kąśliwych uwag pod adresem wyładowanej figurkami, kartami i żetonami trzeciej edycji. Zahaczyłabym o stare Cthulhu, dodałabym kilka słów o głośnym ostatnio sukcesie kickstartera Fate w kontekście (porównaniu z?) starego Fudge'a, w którego miałam okazję rozegrać długaśną kampanię jeszcze w czasach licealnych.

Poczyniwszy sobie takie założenia, wybrałam się do Rodziców i przewożąc na nowe śmieci kilka pudeł rzeczy czekających w ich piwnicy na mój powrót z Wysp, zabrałam również karton z podręcznikami do RPG. Właściwie to miały poczekać, aż dorobię się na nie półek, ale pretekst karnawałowy był równie dobry jak każdy inny ;)

Notki w założonym kształcie jednak nie będzie. Dlaczego? Bo właśnie zauważyłam, że jest pół do drugiej w nocy, a ja leżę na łóżku obłożona dodatkami do pierwszej edycji WFRP, wczytuję się po raz nie wiadomo który (choć pierwszy od bardzo dawna) w Księgę Wiedzy Tajemnej, obok mnie leży na wpół skończona postać (Bianka Falen, trubadurka z Altdorfu), zaś postawiona na podłodze przy łóżku herbata jest zimna już od jakichś dwóch godzin.

Wystarczyło rozciąć taśmę na pudle, sięgnąć po sfatygowany podręcznik, przekartkować listę profesji... i sama już nie wiem, czy to nostalgia tak mnie złapała, czy dwuletni odwyk, czy może jednak ten stary system (ha, a jednak będzie na temat!) rzeczywiście wciąż potrafi wciągnąć tak samo, jak wtedy w 1995, kiedy młodziutka Anka otworzyła go po raz pierwszy w nieistniejącej już księgarni "U Izy"? Z perspektywy lat widzę, ile się w Warhammerze zmieniło, widzę jeszcze w settingu pierwszej edycji wyraźne ślady ADekowego generic fantasy. I jakoś tak mam wrażenie, że miło byłoby zagrać znów w tych oldschoolowych klimatach, kiedy o Archaonie i Burzy Chaosu nikt nawet nie słyszał, zaś szlaki Imperium przemierzała wampirzyca Genevieve oraz Clem Shirestock.

Jeśli o mnie chodzi, stary podręcznik zdał egzamin celująco.

wtorek, 4 grudnia 2012

Nie jest martwym, co może spoczywać wiekami...

...jak pisał Lovecraft.

To ja. Wróciłam. Do Polski, do kariery akademickiej, być może (nieśmiało i z nadzieją) też do RPG. Może się uda zagrać w coś z doskoku w mitycznym wolnym czasie :) Chciałabym. Tak dawno mnie nie było w Starym Świecie, tak długo nie wdychałam smogu nulneńskich ulic, nie kosztowałam czerwonego wina averlandzkiego, nie słyszałam plusku wód Reiku przeplatającego się z bluzgami dokerów...

Jeśli ktokolwiek to jeszcze czyta i znajdą się chętni - myślę o poprowadzeniu drugiej edycji WFRP na rpol.net. Na pierwszy ogień pewnie pójdzie Thousand Thrones - kupiłam tę kampanię całe wieki temu i nigdy jakoś nie zdołałam wykorzystać. A tak szczerze - nawał zajęć i obowiązków nie pozwala mi, niestety, zarówno erpegować IRL, jak i tworzyć od zera własnej kampanii. W najgorszym razie po prostu w którymś momencie podręcznik trafi z powrotem do pudła, a ja pociągnę dalej już sama :)

Ach... Dobrze być z powrotem.